sobota, 9 lutego 2013

Popularna krewetka Red cherry

Jeżeli trzymasz welonka w 20-30 litrowym akwarium dla dziecka zachęcamy do zmiany. Akurat ta ryba nie czuje się najlepiej w takich warunkach, samo akwarium pewnie też nie należy do najszystszych ze względu na dużą przemianę materii tej ryby. Ale nie o tym miao być. Przejdźmy do czerwonej wisienki..
Sam gatunek, za wiki to:
                      Krewetka Red Cherry, Fire Red Neocaridina heteropoda var. red (dawniej: Neocaridina denticulata sinensis "Fire Red") zwana Fire Red lub Red Cherry (ognista czerwień bądź czerwona wiśnia) - słodkowodna krewetka karłowata z gatunku Neocaridina zamieszkująca wody Chin i północnego Wietnamu, wyhodowana na Tajwanie.
                  Krewtki te należą chyba do najtańszych krewetek, nie mają szczególnych wymagań jeśli chodzi parametry wody. Choć podaje się, że preferują wodą bardziej miekką w zwykłej wodzie z kranu również radzą sobie doskonale. Woda powinna mieć optymalnie w okolicach 25 stopni. W akwarium widocznym na zdjęciu nie ma grzałki, temperatura jest w przedziale 22-23 stopni i wszytko jest w najlepszym porządku. W temperaturze 20 i mniej stopni celsujsza krewetki przestaną się rozmnażać.
              Właściwości naszej kranówki można modyfikować dodając np. szyszek olchy, liści dębu, kory dębu, ketapangu.
               
             Karmienie - tu są dwie szkoły. Jedna to pokarmy dedykowane dla krewetek, zawierające spirulinę. Specjalne tabletki. Druga szkoła to po prostu resztki z pańskiego stołu dla rybek :) W obydwu przypadkach krewetki sobie poradzą. Można je również dokarmiać marchewką, bananem, brokułami, ogórkiem, pomidorem i innymi warzywami po sparzeniu. Trzeba pamiętać że żywią się również glonami, żerują na resztkach roślin. Jest to generalnie ekipa sprzątająca. Czy jest jakaś różnica między jednym a drugim podejściem ? Pewnie wytrawni chodowcy są w stanie stwierdzić np. różnice w wybarwieniu, tęmpie wzrostu, ilości młodych - ale czy ktoś w domu będzie w stanie stwierdzić to samo, można mieć wątpliwości.
Sama krewetka jest dość mała. Zwykle mieszczą się w przedziale od 2 do 3 cm. Samice są większe i masywniejsze od samców, zazwyczaj bardziej wybarwione. Posiadają również charakterystyczne siodełka (w których rozwijają się jajeczka) oraz wypukły odwłok. Samce są mniejsze, smuklejsze, nie posiadają siodełka, zaś ich odwłok jest płaski. Samice noszą jaja pod odwłokiem w formie zwykle żółtych, pomarańczowych a czasami zielonkawych kuleczek. Wachlują je regularnie w celu dostarczenia tlenu. Młode wykluwają się po ok 3-4 tygodniach. Nie są wtedy wybarwione i dość trudno zauważyć małe 2mm przecinki. Ale wprawne oko dziecka je znajdzie :) Młode jedzą to samo co dorosłe krewetki.
                     Jeżeli któregoś dnia zobaczysz biały odwłok nie przeraź się ! Krewetka na pewno żyje :) Przeszła po prostu wylinkę jak każdy skorupiak. Wylinkę można zostawić w akwarium zniknie po 1-2 dniach. Zjedzą ją krewetki. Jeśli komuś to przeszkadza można ją oczywiście wyłowić i wyrzucić.

Co musi być w akwarium z krewetkami ?
  • - mchy, inne naturalne rośliny - stosownie do warunków oświetleniowych, wielkości zbiornika; 
  • kryjówki z korzeni, skałek, roślin, łupin kokosa.
Jakie ryby mogą być w krewetkarium ?
  • - wszystkie małe gatunki ryb w ilości dostosowanej do rozmarów akwarium. Np. kilka gupików, neonów, kardynałków, danio, tetry, brzanki sumatrzańskie - najważneijsze nie wszystko na raz. Można wybrać jeden, dwa gatunki i to wystarczy. 
  • nie wpuszczamy ryb które krewtki będą konsumować nasze krewetki, np. duże pielęgnice, ryby z malawi, bocje i inne gatunki rosnące do większych rozmiarów.
Jeżeli chcesz kupić krewetki znajdziesz je w sklepach akwarystycznych. Zapłacisz 4-8 zł za sztukę. Cena zalezy od sklepu. Im większe centum handlowe tym wyższa cena. Warto sprawdzić ogłoszenia lokalne, gdzie czesto sprzedawane są nadwyżki od osób prywatnych. Ceny wtedy kształtują się w okolicach 1zł sztuka czasami nawet taniej.

Orzech kokosowy w akwarium

             
            Orzech kokosowy w akwarium jest jego niezastąpioną ozdobą, zwłaszcza  tego urządzonego w biotopie południowoamerykańskim. Oprócz roli typowo dekoracyjnej pełni bardzo ważną rolę jako kryjówka dla ryb. Kokosy uwielbiają glonojady jako miejsce do składania ikry oraz  jako okazję do wzbogacenia swojej diety w celulozę.  Groty z orzecha  kokosowego, które często możemy spotkać w sklepach akwarystycznych za "kosmiczne pieniądze" warto wykonać samemu. Nie jest to specjalnie trudne i z pewnoscią poradzi sobie z tym zadaniem nawet początkujacy akwarysta.
                  Wybieramy się wiec do wiekszego marketu gdzie takie orzechy możemy dostać. Orzechy są różnej wielkości więc warto dobrać sobie taki , który będzie nam najbardziej pasował do naszej aranżacji. Zwracamy uwagę na to czy jest ciężki i "chlupie" - jeżeli tak, znaczy że jest świeży. Po przyniesieniu do domu musimy dobrać się do wnętrza naszego orzecha. Warto na początek zrobić w nim dziurkę aby wyleciało tzw mleczko kokosowe. Niezastopionym narzędziem jest tutaj korkociąg,  który wkręcamy w jedną z trzech dziurek które kokos posiada. Jeżeli ktoś jest amatorem tego mleczka spokojnie można je wypić. Teraz nie pozostaje nami nic innego jak nadać naszemu orzechowi pożądany kształ. Tutaj technik jest wiele, najlepszą jednak jest ostra piła do drewna i kombinerki. Najpierw przecinamy piłą nasz kokos w miejscu, w którym chcemy zrobić wejście do naszej groty  a potem możemy kombinerkami zrobić szarpane brzegi aby dodać kokosowi naturalności. Po otworzeniu kokosa należy pozbyć się białego miaższu wewnątrz tzw kopry. Można to zrobić bardzo ostrym nożem wielokrotnie ją nacinając. Z kopry po ususzeniu i rozdrobnieniu otrzymujemy pyszne wiórki kokosowe.
              Gdy mamy już ukształtowaną  naszą kokosową grotę należy  przygotować ją do włożenia do akwarium. Nie jest to jakoś specjalnie trudne i polega na wygotowaniu łupiny w wodzie z dodatkiem soli aby zabić wszelkie bakterie, pleśn i grzyby mogące występować na łupinie. Należy przygotować garnek, najlepiej ciemny gdyż kokos podczas gotowania puszcza barwniki. Wystarczy 30 minut gotowania aby kokos był gotowy. Po ugotowaniu płuczemy go kilkukrotnie pod bieżacą wodą z resztek soli. Kokos jest gotowy. Jest na tyle ciężki, iż nie trzeba go specjalnie preparować aby zatonął. Wystarczy włożyć do akwarium i cieszyć się z pięknej egzotycznej  ozdoby.

Kwiaty w akwarium rośinnym

Kwiaty to nie częsty widok w akwarium roślinnym, tym bardziej cieszący oko właściciela. Z reguły staramy się zapanować nad aranżacją pod wodą, gdzie do kwitnienia roślin również dochodzi ale nie jest ono zwykle tak spektakularne jak kwiaty nad wodą.
Kwiaty na zdjęciach pochodzą od stosunkowo popularnej i łatwej do utrzymania rośliny Heteranthera zosterifolia, rodzima nazwa to Heterantera paskowana.



Roślina zakwitła ze względu na opóźniające się prace porządkowe w akwarium, kilka łodyg sięgało powierzchni wody i lekko się już kładły na samej tafli. Łatwy dostęp do światła sprowokował roślinę do wypuszczenia kwiatostanów.




Opis Gatunku - Heteranthera zosterifolia
Pochodzenie: Ameryka Południowa;
Wymagania świetlne: od 0,25W na litr wody, zalecana jest suplementacja CO2 dla intensywniejszego wzrostu;
Twardość wody : od miękkiej do twardej;
Trudność uprawy: Łatwa;
Szybkość wzrostu: Wysoka, z tego względu to polecany gatunek przy uruchamianiu akwarium;
Temperatua wody: 18-30oC.

 
Roślina należy do roślin szybko rosnących, przy wystarczającym oświetleniu łatwo wypuszcza liczne pędy boczne. Łodyga jak i same liście są dość kruche i podatne na złamania. W naturze roślina częściej spotykana pod wodą ale występuje również jako roślina błotna, nadwodna. W dolnych partiach często wypuszcza białe korzenie. Jeżeli pozwolimy roślinie wyrosnąć do poziomu tafli wody będziemy mieć szansę na małe fioletowo-różowe kwiaty, takie jak te widoczne na zdjęciach. Kolor najprawdopodobniej jest związany z nawożeniem i parametrami wody.   Tropica w opisie gatunku podaje kolor niebieski.



środa, 6 lutego 2013

Akwarium 1/2013 (151)

Szanowni Czytelnicy, 151 numer „Akwarium” otwiera nowy etap w rozwoju pisma. Redaktor Paweł Zarzyński zakończył prowadzenie dwumiesięcznika na 150 jubileuszowym numerze. To zmiana wymuszona realiami obecnego kryzysu i koniecznością ograniczania kosztów. Jest tym bardziej trudna, że nasz mały tytuł w czasie prowadzenia go przez Redaktora Pawła Zarzyńskiego zyskał wielu Czytelników i bardzo dobre recenzje. Sądzę, że był „oczkiem w głowie” Redaktora. To pismo w przeszłości w Polsce przez dłuższy czas stanowiło jedyne źródło wiedzy o akwarystyce i było też podstawową lekturą, jak sądzę, również dra Pawła Zarzyńskiego, a potem – prawdziwym wyzwaniem. Z całą pewnością mu sprostał. Bardzo dziękuję Panu Redaktorowi za ponowne, bardzo udane wprowadzenie pisma na rynek akwarystyczny.
W bieżącym numerze znajdziecie Państwo sześć artykułów oraz relacje z wydarzeń. Polecam materiał młodego, ale już dobrze postrzeganego Autora, Pawła Pomiana, o babkach Stiphodon sp. oraz artykuł o oryginalnym ślimaku zwanym potocznie Black Devil Łukasza Skomoruchy. Warto również przypomnieć sobie, jakie rośliny hodowano dawniej w akwariach – o tym artykuł z serii „Zapomniane a godne polecenia rośliny akwariowe” autorstwa Krzysztofa Bieleckiego. Będzie to bliźniaczy do poznanego już cyklu o „Mało znanych a godnych polecenia roślinach akwariowych”.
Postanowiłam również, że, ponieważ będziemy zamieszczać na łamach „Akwarium” sprawozdania ze spotkań środowiskowych, będę również informować Czytelników o najbliższych imprezach ważnych dla akwarystyki, a zwłaszcza dla hodowców. W najbliższym czasie czekają nas więc następujące wydarzenia: 9-17 lutego: Wystawa Ryb Akwariowych (Vystava Akvarijnich Ryb) z udziałem polskich wystawców – Hradec Kralove, Czechy 22-24 lutego: Targi Zoologiczne Animal Market w Poznaniu, 1-3 marca: IV Zlot Morszczaków w Milówce 9-10 marca: Targi Zoo-Park w Lublinie 23-24 marca: Brytyjska Wystawa Dyskowców (British Discus Show 2013) z udziałem polskich wystawców – Doncaster, Wielka Brytania. Serdecznie zapraszam zarówno do odwiedzania wystaw i innych imprez akwarystycznych, jak również do lektury nowego wydania Akwarium.
Hania Stepnowska
p.o. Redaktora Naczelnego
Spis treści
  • Paweł Pomian Babki Stiphodon sp. Adam Kostrzembski Erythrinus erythrinus, czyli „ryba-wilk” w akwarium
  • Łukasz Skomorucha Faunus ater w akwarium
  • Łukasz Sobeczko Hodowla żywych pokarmów w domu, część 1: Artemia, czyli solowiec
  • Zbigniew Strzelecki Temperatura ciała ryb
  • Andrzej Kociołkowski II Sympozjum Akwarystyczne w Żychlinie
  • Andrzej Kociołkowski Wystawa Warszawskiego Zrzeszenia Akwarystów
  • Krzysztof Bielecki Zapomniane a godne polecenia rośliny akwariowe

wtorek, 5 lutego 2013

Skąd się bierze nemo?


            Dzięki uprzejmości autorów Izabeli Trąbskiej i Alberta Rams (Uniwersytet Warmińsko-Mazurski) publikujemy artykuł który pierwotnie pojawił się stronie internetowej Wydziału Nauk o Środowisku, UWM. Przy tej okazji szczególną uwagę zwracamy ku młodzieży tej młodszej i tej trochę starszej, która za jakiś czas będzie myśleć o przyszłej pracy zawodowej i przygotowaniu się do jej wykonywania.
Jeżeli twoją pasją jest akwarystyka, przyroda, cenisz sobie środowisko naturalne,  masz z tym związane zainteresowania i pasje a studia, wybór zawodu są jeszcze przed Tobą zachęcamy gorąco do zapoznania się z ofertą kształcenia w naszym lokalnym Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim na Wydziale Nauk o Środowisku. Na wydziale możesz podjąć naukę na kierunkach: inżynieria środowiska, ochrona środowiska, rybactwo, turystyka i rekreacja.  Wydział wywodzi się od utworzonego w 1951 roku Wydziału Rybackiego. Od początku istnienia posiadał najlepszą w kraju kadrę naukową i program kształcenia z zakresu rybactwa i ochrony wód. Z ciekawszych wydarzeń związanych z wydziałem w na pewno warto przytoczyć otwarcie w lutym tego roku Centrum Akwakultury i Inżynierii Ekologicznej. Zachęcamy do zapoznania się z dalszymi informacjami na witrynie UWM.

          Skąd się bierze Nemo? I kto to jest Nemo? Błazenek okoniowy, lub inaczej Amphiprion ocellaris, Cuvier 1830, to nazwy bardzo popularnego mieszkańca akwariów morskich, które jednak niewiele osób kojarzy z ową uroczą rybką. Co innego, gdy usłyszymy: Nemo. Nemo - popularny bohater filmu animowanego pt. „Gdzie jest Nemo?" rozsławił swój wizerunek niemal na całym świecie, niczym legendarny owczarek szkocki utożsamiany z suczką Lassie.


Fot. 1. Błazenek okoniowy (foto: Daniel Żarski)

                        Ryba ta popularna jest nie tylko w gronie kinomanów, lecz również wśród coraz liczniejszej grupy fanów akwarystyki morskiej. Popularność zawdzięcza między innymi swej atrakcyjnej, jaskrawej barwie oraz łagodnemu usposobieniu i przyjaznemu stosunkowi do pozostałych mieszkańców akwarium. Fakt, że jest ona łatwa w hodowli, a także bardzo odporna na niekorzystne warunki środowiska, niewątpliwie wpłynął na jej popularność. Chociaż błazenki okoniowe najlepiej czują się, gdy gęstość słonej (morskiej) wody wynosi 1,022 g/cm3 i ma ona temperaturę 26 o C, to tolerują spore odstępstwa od warunków optymalnych i „wybaczą" właścicielowi jeśli zasolenie wody zawierać się będzie w zakresie od 1,020 do 1,024 g/cm3, a temperatura od 22 do 28 o C. Większość organizmów morskich nie wytrzymałoby takich wahań parametrów, ponieważ wody oceanów charakteryzuje wyjątkowa stabilność środowiska. Dodatkowo błazenki chętnie pobierają zarówno żywy, suchy oraz mrożony pokarm stosowany w akwarystyce morskiej, dzięki czemu żywienie ich nie stanowi problemu i ułatwia hodowlę.
                  Kawałek rafy koralowej większości ludzi kojarzy się z Australią, ukwiałami i naszym tytułowym „Nemo". Wracając jednak do meritum sprawy, wspomnieć należy o pochodzeniu tego gatunku. Skojarzenie z Australią jest jak najbardziej słuszne, gdyż występuje on od Tajwanu, Wyspy Ryukyu poprzez Morze Andamańskie, wschodnie wybrzeże Oceanu Indyjskiego, po północne wybrzeże Australii.


Rys. 1. Występowanie błazenków, www.fao.org

                     W przypadku wszystkich gatunków z rodzaju Amphiprion zasięg jest większy i obejmuje całą strefę mórz tropikalnych (strefę międzyzwrotnikową). Nie przez przypadek wystąpiła wzmianka o wszystkich gatunkach, ponieważ Nemo nie jest „jedynakiem", a posiada liczne „rodzeństwo" - gatunków błazeneków jest około trzydzieści. Wszystkie są przepięknie kontrastowo ubarwione (choć nie zawsze pomarańczowo-białe) zawsze ruchliwe i wszędobylskie, więc przykuwają uwagę obserwatorów akwarium morskiego. Wszystkie charakteryzują się niewielkimi rozmiarami ciała, maksymalnie osiągają 30 cm długości, a nasz tytułowy bohater dorasta tylko do 8 cm długości ciała. Błazenki, znane również jako „ryby klowny" w naturalnym środowisku żyją zwykle do 12 lat. Z kolei hodowane w akwariach dożywają nawet do 18 lat, o ile oczywiście zapewni się im właściwą opiekę. „Amphipriony" charakteryzują się wyjątkowym zachowaniem w świecie ryb gdyż żyją w symbiozie z ukwiałami.                         
            W naturalnym środowisku oceanów „partnerami" błazenków może być około 10 różnych gatunków ukwiałów z rodzajów m.in. Entacmaea, czy Stichodactyla. Zależność łączącą parę ukwiał - ryba prawidłowo powinno nazywać się nie symbiozą, lecz protokooperacją, ponieważ oba zwierzęta odnoszą wzajemne korzyści, a przy tym mogą żyć samodzielnie. Ukwiał wśród swoich parzydełek daje schronienie błazenekowi, który w zamian odpędza ryby z rodziny ustnikowatych, które mogą wyrządzić krzywdę temu konkretnemu koralowcowi. Sam proces adaptacji i uodparniania się błazenka na jad ukwiału nie do końca jest poznany.
Amphipriony rozmnażają się jajorodnie jak większość gatunków ryb. Niezwyczajną cechą związaną z ich rozrodem jest natomiast to, że czasami Pan Nemo potrafi zamienić się w Panią.           
     Wśród błazenków występuje możliwość zmiany płci - hermafrodytyzm protoandralny. Oznacza to, że wszystkie ryby po osiągnięciu dojrzałości płciowej są samcami i dopiero z wiekiem mogą zamienić się w samice. W grupie błazenków największy osobnik jest samicą otoczoną przez samców. Dopiero, gdy samica „zniknie" z życia grupy, największy i najsilniejszy osobnik zmienia płeć i staje się samicą.
             Ryby te chętnie przystępują do tarła w warunkach sztucznych - akwariowych. Ma to bardzo duże znaczenie dla przetrwania tego gatunku, ponieważ metody połowów używane przez ludzi w miejscach naturalnego występowania tych ryb, szybko spowodowałyby wyginięcie gatunku. Bardzo często do odławiania ryb z rafy używa się roztworu cyjanku, który wpływa na układ nerwowy ryb i powoduje ich ogłuszenie, w większości przypadków trwałe. Takie połowy to ogromne zagrożenie dla środowiska, a przede wszystkim dla ichtiofauny - na rynki europejskie do sprzedaży trafia jedna na 10 000 ryb spośród odłowionych ze środowiska naturalnego. Reszta nie przeżywa zatrucia lub ginie w wyniku niewłaściwego transportu.
          Na szczęście na świecie powstało wiele ośrodków specjalizujących się w rozrodzie i podchowie błazenków. Dzięki temu większa część ryb oferowanych w sklepach pochodzi z hodowli. Dobrana para bardzo chętnie przystępuje do tarła. W optymalnych warunkach błazenki trą się co 10 do 14 dni. Dorosła samica jednorazowo składa do 2 tys. ziaren ikry.

Fot. 2. Ikra błazenka złożona na skale u podnóża koralowca (foto: Daniel Żarski)

Fot. 3. Ikra błazenka złożona na skale. (foto: Daniel Żarski)

Fot. 4. Embrion błazenka w trzecim dni inkubacji. (foto: Izabela Trąbska)

                    Para ryb do tarła wybiera sobie kawałek skały w okolicy stopy ukwiału. Najczęściej jest to zacienione miejsce z dużym przepływem dobrze natlenionej wody. Po wspólnym oczyszczeniu skały przystępuje do tarła. Następnie przez okres 7 do 10 dni ryby opiekują się ikrą. Co kilka sekund jeden z rodziców przepływa obok niej mocno wachlując płetwami w celu natlenienia ziaren. Błazenki zjadają martwe jaja, a powierzchnie pozostałych czyszczą z zawiesiny, aby embriony miały odpowiedni dopływ tlenu. Rodzice wspólnie odpędzają inne ryby w tym pozostałe błazenki, nawet te z którymi przed tarłem wspólnie dzieliły ten sam ukwiał.
                  Po 7 - 10 dniach od tarła, w ciągu kilku godzin od zapadnięcia zmroku, następuje klucie się larw błazenków, które w bardzo szybkim tempie zużywają zawartość swojego woreczka żółtkowego. W pierwszych dniach podchowu powinny dostawać odpowiednio dużą dawkę pokarmu. Jest to najbardziej krytyczny okres życia larw, ponieważ bez właściwego karmienia błazenki nie są w stanie przeżyć. Podaje im się najdrobniejsze formy morskich wrotków, które z czasem zamieniane są na gatunki większe. W warunkach akwariowych, jako pierwszy pokarm można podawać najdrobniejsze stadia rozwojowe solowca (Artemia sp.), który wydaje się być optymalnym pokarmem dla młodych „Amphiprionów". Długość 4 cm błazenki osiągają po kilku miesiącach.
              Nemo i jego status gwiazdy miał dobre i złe strony dla tego gatunku, ponieważ przez wiele lat chwytanie dzikich form było znacznie prostsze i tańsze, niż rozpoczęcie ich rozmnażania w niewoli. Warto wspomnieć również o tym, że film ten rozpropagował potrzebę zdobycia większej wiedzy na temat funkcjonowania oraz ochrony raf koralowych. Błazenki są rybami, które nie przysparzają kłopotów w hodowli, więc są godne polecenia początkującym hobbystom, jak i doświadczonym hodowcom.
Autorzy: Trąbska Izabela, Rams Albert.

Serdecznie dziękujemy za ten bardzo intresujący materiał i pozdrawiamy,
Zespół WMKA "Bocja".


poniedziałek, 4 lutego 2013

Zeszyty Akwarystyczne nr 37

Paweł Czapczyk - Pielęgnice z Ameryki Środkowej


Rejon Ameryki Środkowej, wyodrębniony jako przesmyk między dwoma kontynentami, obfituje w rozmaite typy wód, które są znakomitymi siedliskami ryb słodkowodnych. Z grubsza można tam wyróżnić mniejsze i większe rzeki, biorące swój początek w górzystych lasach deszczowych oraz duże skupiska wody stojącej o kamienistym, żwirowym i/lub piaszczystym dnie. Dwa największe akweny wody stojącej to Jezioro Nikaraguańskie (o powierzchni 8026 km2) i Jezioro Managuańskie (mające 1035 km2 powierzchni). Dochodzą do tego liczne górskie strumienie i potoki, okresowo zalewane niziny, mętne błota i muliste namorzyny, a także napełnione wodą kratery po wygasłych wulkanach. Wielkie jeziora są w całych bez mała podwodnych strefach pozbawione roślin (gdzieniegdzie można tylko dojrzeć skupiska skąpej roślinności) – za to pełno w nich zatopionych głazów, mających rysy i szczeliny, a gdzieniegdzie pni i korzeni. Rzeki z kolei – raz rwące i opadające na skały z wielką siłą, raz zaś tworzące spokojne zatoki i żyzne, życiodajne rozlewiska – obfitują w maksymalnie urozmaicone biotopy. To m.in. z tego rejonu świata pochodzą tak cenione przez akwarystów i ichtiologów sumy, żyworódki i pielęgnice. Te ostatnie tym się różnią od swoich kuzynek z Ameryki Południowej, że – mówiąc w pewnym uproszczeniu – wymagają wody nie miękkiej i kwaśnej ani też przesadnie bogatej w garbniki czy związki humusowe, lecz umiarkowanie twardej i zasadowej. Zresztą parametry fizykochemiczne wody nie odgrywają często decydującej roli i ryby te z reguły doskonale odnajdują się w polskiej kranówce. W akwarium ze środkowoamerykańskimi pielęgnicami należy natomiast zadbać przede wszystkim o wydajną filtrację biologiczną (tzw. nadfiltracja), która uniemożliwi wzrost stężenia związku azotowych i toksyn. Nie wolno przy tym stosować filtrów dennych i systemów podżwirowych, gdyż pielęgnice to ryby silnie kopiące.