poniedziałek, 13 lutego 2017

JBL PlanktonPur - relacja z testowania pokarmu

         Na ofertę  bezpłatnego testowania pokarmów firmy JBL trafiłem całkiem przypadkiem, przeglądając pocztę e-mail. Sceptycznie podchodząc do tego wszystkich tego   typu inicjatyw, służących głownie wyciąganiu  danych osobowych , postanowiłem spróbować. Wypełniłem formularz, wysłałem zgłoszenie i ... zapomniałem.
        Jakie było moje zdziwienie, gdy wkrótce otrzymałem e-mail z łamaną polszczyzną z tytule JBL PlanktonPur - Państwa bezpłatny pakiet do testowania  i z angielską treścią o przesłaniu próbek. 
       I znowu zapomniałem o tym mailu, aż tu  któregoś dnia listonosz przyniósł niepozorną kopertę.

W środku było 11 saszetek z pokarmem , list życzący sukcesów w hodowli,

  oraz tabela do zapisywanie wyników parametrów wody.
 Z tyłu opis poszczególnych parametrów i możliwości ich korygowania za pomocą produktów JBL - niestety tylko w języku niemieckim 
Występuje w dwóch gramaturach 16g (8 listków po 2g) i 40g (8 listków po 5g)
 oraz w rozmiarze planktonu M (średni) i S (mały). Trzeba przyznać, iż pokarm w rozmiarze małym jest naprawdę mały , więc spokojnie możemy karmić najmniejsze ryby.




Ogólne wrażenia z testowania
  • pokarm po otwarciu dość specyficznie pachnie , ale w sposób dość przyjemny. Widać tu zalety szczelnego opakowania.Jest ono na tyle trwałe i wytrzymałe, że nie może być tu mowy o przypadkowym otwarciu.
  • pokarm wydaję się być dobrze dobrany, bez widocznych śmieci a  po otwarciu ma dość intensywny żółtawy kolor. 
  • ryby jedzą go bardzo chętnie,
  • mały otwór pozwala na powolne dawkowanie pokarmu co pozwala zjeść go rybom w całości
Podsumowanie 

          Pokarm w saszetkach wydaję się być idealną alternatywą dla  osób, które chcą urozmaicić dietę  a nie za bardzo mają czas na hodowlę czy  pozyskiwanie żywego pokarmu  "z natury". 
          Dużym plusem jest łatwa dostępność do pokarmu. Moje saszetki mają około 6 miesięcy trwałości, można je przechowywać  w temperaturze pokojowej,  więc są dużo lepszą alternatywą niż mrożony "żywy pokarm". Warto  dodać,  iż ten ostatni wymaga dobrej zamrażarki  i "zrozumienia" domowników co do przechowywania "robaków" między jedzeniem.     
              Czy są zatem minusy ? Oczywiście! Ta wygoda, łatwy dostęp musi mieć również swoją "ładną"cenę. Mała saszetka za około 3 złote. Zatem tanio nie jest .  Pokarmu nie jest dużo (2 lub 5 gram) więc traktować należy go bardziej jako uzupełnienie  codziennej diety lub sytuację awaryjną, gdy nie mamy dostępu do żywego pokarmu.
        Podsumowując jest to produkt prawie idealny,  ale niestety dość drogi, a przy większych hodowlach zupełnie nieopłacalny. Gdyby jego cena oscylowała wokół ceny żywego pokarmu (tego  w woreczkach)  z pewnością cieszyłby się ogromną popularnością.   
          Jest to zatem pole do popisu dla krajowych producentów żywego pokarmu, aby zrobić pokarm tani, łatwo dostępny i bezpieczny.