poniedziałek, 1 października 2012

Jaki dobrać filtr do akwarium ?

Szukając optymalnego rozwiązania dla filtracji na naszym zbiorniku można dostać nie małego zawrotu głowy, ponieważ wachlarz możliwości jest bardzo szeroki. Działy marketingu producentów sprzętu również nie próżnują i zachwalają każdy produkt jako akurat ten najlepszy dla naszego zbiornika.
Spróbujmy lekko uporządkować nasze potrzeby:
  1. Filtr musi mieć dobraną wydajność do litrażu akwarium.
  2. Filtr musi posiadać odpowiednią pojemność filtracyjną, dostosowaną do rodzaju akwarium i ilości ryb i innych żywych stworzeń.
  3. Musi być trwały, bezpieczny i zapewniać nam wymagany poziom komfortu użytkowania (masz ubezpieczenie od zalania ? )
  4. Musi być cichy tak by jego praca 24h na dobę nie zakłócała nam komfortu wypoczynku w pobliży akwarium.
Nie będziemy tu pisać które marki, modele spełniają te kryteria. Natomiast trzeba o tym zwyczajnie pamiętać dokonując świadomie wyboru. Jakie mamy możliwości?

Filtry napędzane brzęczykiem/powietrzem

To grupa filtrów z reguły nie drogich w zakupie. Zwykle dobrze się sprawdzają przy odchowie narybku lub w hodowlach krewetek. Dają możliwość zastosowania bezpiecznego (drobnego) dla zwierząt medium filtracyjnego, na tyle że drobne zwierzęta nie zostaną wciągnięte do środka.
Mechanicznie całość składa się z brzęczyka, zwykle szklanej rurki gdzie tłoczone jest powietrze, słup powietrza wypycha wodę ze szklanej rury na medium filtracyjne. Alternatywnie medium filtracyjne jest umieszczone w postaci gąbki na wlocie wody do urządzenia.
Filtry te nadają się raczej do małych zbiorników, zapewniają relatywnie małą wydajność filtracji biologicznej/chemicznej i mechanicznej.

Filtry podżwirowe

Nazwa filtra wskazuje na jego zasadę działania. Filtr jest zwykle napędzany przez pompę umieszczoną wewnątrz akwarium. Rolę medium filtracyjnego pełni cała powierzchnia podłoża w postaci żwiru lub innego medium zastosowanego jako podłoże.
Wlot wody do układu filtracyjnego ma miejsce w urządzeniu umieszczanym na dnie akwarium w trakcie jego zakładania. Stąd należy dobierać tak rodzaj podłoża by nie zatykać otworów do pobierania wody do układu.

Filtracja taka sprawdza się w akwariach małych i średnich gdzie obciążenie biologiczne nie jest duże. Mają dość niską skuteczność w zakresie filtracji chemicznej i mechanicznej. Nie polecamy tego rodzaju filtrów do akwariów z intensywną roślinnością. Możliwości czyszczenia takiego filtra są również ograniczone ze względu na konieczność usunięcia całego podłoża i restartu akwarium w razie takiej potrzeby.

Filtry wewnętrzne
Zgodnie z nazwą całe urządzenie znajduje się wewnątrz akwarium. Filtry te dostarczają dość szerokie spektrum jeśli chodzi o wydajność i przepływ wody. Z racji ograniczonych zwykle rozmiarów nie da się tam umieścić obszernego medium filtracyjnego. Zwykle stosowane w zbiornikach małych i średnich. W dużych akwariach, ponad 200L, bywają stosowane jako urządzenia wzmacniające obieg wewnętrzny wody i wspierające główne urządzenie filtrujące.
Zapewniają dość dobre wyniki w filtracji biologicznej, mechanicznej i chemicznej. Łatwo może je czyścić. Z racji na zwykle niewielkie medium filtracyjne wymagają regularnego czyszczenia.

Filtry kaskadowe
Filtry umieszczane na zewnątrz akwarium. Są bardzo łatwe w użyciu i zapewniają dobre wyniki dla biologicznej, chemicznej i mechanicznej filtrację. Filtry te dają dość elastyczne możliwości stosowania medium w postaci gąbek, biobali, o-ringów, etc.
Ponownie ze względu na ograniczoną pojemność zwykle są stosowane w małych i średnich akwariach. Niewątpliwą zaletą jest to że nie zabierają miejsca wewnątrz akwarium.

Filtry kubełkowe
Filtry kubełkowe zapewniają doskonałą mechaniczną, chemiczną i biologiczną filtrację. Można je stosować w zasadzie dla wszelkich rozmiarów zbiorników.
W kwestii wypełnienia filtra medium filtracyjnym nie mamy tu praktycznie ograniczeń i można stosować wszelkie dostępne materiały. Naszym ograniczeniem jest wyłącznie objętość urządzenia i nasze specyficzne potrzeby względem biotopu, ilości zwierząt w akwarium i przepływu.

Podsumowanie:
Rodzaj filtraKosztMożliwości konfiguracjiSkuteczność biologicznaSkuteczność chemicznaSkuteczność mechaniczna
Napędzane powietrzemNiskiMałeMałaMałaMała
PodżwiroweNiski-średniMałeMałaZnikomaMała
WewnętrzneNiski-średniMałeŚredniaŚredniaŚrednia
KaskadoweŚredni-wysokiŚrednieŚredniaŚredniaŚrednia
KubelkoweWysokiDużeWysokaŚredniaWysoka

Z naszych doświadczeń

Dla testowego zbiornika 240L o charakterze roślinnym początkowo zastosowano wewnętrzny filtr o przepływie ok 300L/h – wynik mało klarowna woda. Sporo odpadów zostawało na dnie zbiornika.
Rozszerzenie 1: Zastosowano filtr kubełkowy eheim 2215+ o przepływie deklarowanym 620l/h i pojemności 4L – niby wszystko ok ale jednak woda mogła by być bardziej przejrzysta. Przy średniej obsadzie filtr wymagał wspomagania filtrem wewnętrznym.
Rozszerzenie 2: Zamieniono model 2215+ na Eheim 2228 o przepływie 1050l/h. Zwiększona wydajność i powierzchnia filtracyjna mediów wreszcie dała pożądany efekt. Klarowna woda i brak zanieczyszczeń na dnie.
Według naszych doświadczeń należy tak dobierać filtr by jego wydajność (przepływ) to było minimum 2 x pojemność akwarium. Dla zbiorników z większą obsadą warto ten wskaźnik zrobić jako x 3. Wielu akwarystów również montuje dwa urządzenia pracujące równocześnie.

niedziela, 2 września 2012

Akwarium 5/2012 (149)

W bieżącym numerze proponujemy obszerny materiał autorstwa dra Pawła Czapczyka traktujący o jednych z najbardziej niezwykłych roślin wodnych, jakimi są gatunki z rodzaju Victoria. Okazuje się, że te olbrzymie przedstawicielki świata flory można z powodzeniem uprawiać nie tylko w stawach i oranżeriach, ale nawet w warunkach akwariowych, choć stanowi to niemałe wyzwanie nawet dla doświadczonych akwarystycznych „ogrodników”. Kto wie, może po lekturze tego artykułu ktoś z Czytelników podejmie się tego trudu?
Zapraszamy również do zapoznania się z tekstem autorstwa dra Huberta Zientka, w którym opisuje on popularną przed laty, później niemal zupełnie zapomnianą, a obecnie powoli powracającą do łask akwarystów, pielęgnicę, jaką jest gębacz wielobarwny. Ryba ta pojawia się obecnie coraz częściej w dobrych sklepach zoologicznych i warto spojrzeć na nią łaskawym okiem, zwłaszcza, że doskonale nadaje się do akwarium ogólnego.
W bieżącym numerze poruszamy również trudny i często pomijany w literaturze temat najgroźniejszych chorób ryb akwariowych, których leczenie bywa wyjątkowo problematyczne, jeśli nie wręcz niemożliwe. W tekście autorstwa dr n. wet. Joanny Zarzyńskiej można znaleźć wskazówki, co do ich diagnozowania, ewentualnych prób leczenia oraz – gdy to ostatnie zawiedzie – metod humanitarnej eutanazji ryb.
Zapraszamy także do lektury tekstów dotyczących ciekawych i rzadko spotykanych gatunków ryb: Pan Paweł Soja przybliży sylwetkę Melanochromis vermivorus – mało znanego kuzyna pyszczaka złocistego, zaś Pan Adam Kostrzembski opowie o „rybie-wilku”, czyli zagadkowym przedstawicielu gatunku Erythrinus erythrinus. Na zakończenie polecamy konkurs fotograficzny, w którym na Czytelników naszego dwumiesięcznika czeka kolejna zagadka do odgadnięcia.
Następny numer „Akwarium” będzie 150-tym, jubileuszowym wydaniem tego periodyku, istniejącego – przypominam – od 1959 r. Z tej okazji na jego łamach zamieścimy krótki rys historyczny pisma na tle dziejów czasopiśmiennictwa akwarystycznego w Polsce. Już dzisiaj serdecznie zapraszam do lektury. dr inż. Paweł Zarzyński, Redaktor Naczelny
Spis treści
  • Paweł Czapczyk „Ptasie talerze” w szklarni, akwarium i oczku wodnym, czyli wszystko,co chcielibyście wiedzieć o niepowtarzalnych roślinach z rodzaju Victoria
  • dr Hubert Zientek Gębacz wielobarwny, czyli syn marnotrawny powrócił
  • dr n. wet. Joanna Zarzyńska Nieuleczalne choroby ryb akwariowych
  • Paweł Soja Melanochromis vermivorus – mało znany kuzyn Melanochromis auratus

sobota, 1 września 2012

Magazyn Akwarium nr 09/2012 (121)

W 121 po wakacyjnym numerze Magazynu Akwarium, min:

  • Ryby z rodzaju Nannostomus
  • Tropheus – niezwykłe pielęgnice z jeziora Tanganika
  • Trudna sztuka systematyzowania pielęgnic z jeziora Malawi
  • Japonia okiem akwarysty podróżnika
  • Podstawowe parametry wody akwariowej
  • Anubiasy w akwarium (część 2)

Zeszyty Akwarystyczne nr 33

Nanoakwaria

Mianem „nanoakwariów” określa się zwykle miniaturowe zbiorniki o pojemności do 30 litrów. Zwyczajowo są one domem dla krewetek, ślimaków, małych raczków i innych bezkręgowców. Wielu akwarystów nie wyobraża sobie jednak akwarium bez pływających w nim ryb. Czy w tak małym zbiorniku można z powodzeniem pielęgnować jakiekolwiek ich gatunki? Ależ oczywiście! Co więcej, jest ich całkiem sporo, zaś wybór na rynku stale się powiększa, bowiem nanoakwarystyka wciąż zyskuje na popularności. Na łamach bieżącego numeru Zeszytów Akwarystycznych dokonamy prezentacji kilkunastu gatunków „nano-ryb”, przedstawimy ich wymagania oraz doradzimy, jak dobrać najwłaściwszy gatunek do Państwa akwarium. Jest to o tyle istotne, że, niestety, bardzo często zdarza się, iż do małych zbiorników trafiają ryby zupełnie do tego nieodpowiednie. W dużej mierze przyczynia się do tego brak wiedzy lub ignorancja sprzedawców w sklepach, jak również brak zrozumienia przez początkujących akwarystów podstawowych potrzeb poszczególnych gatunków ryb. Do najczęściej popełnianych błędów należy umieszczanie w maleńkich 25-litrowych akwariach złotych rybek, bocji, zbrojników niebieskich, mieczyków, a nawet skalarów. Wśród prezentowanych poniżej gatunków znajdują się „sprawdzone” ryby, doskonale dające sobie radę nawet w maleńkim zbiorniku bez szkody dla ich dobrego samopoczucia. Są między nimi zarówno zwierzęta doskonale znane i hodowane w akwariach od dziesięcioleci, jak choćby neon Innesa, bojownik wspaniały czy prętnik karłowaty, wprowadzone do hodowli przed kilku-, kilkunastoma laty, ale już „zadomowione” i często spotykane (np. gupik Endlera czy razbora „Galaxy”), jak i nowości takie jak Boraras brigittae. Niektóre z prezentowanych ryb to gatunki „zapomniane” – niegdyś pospolite wśród akwarystów – obecnie zaś niemal niespotykane w handlu (drobniczka jednodniówka, skrzeczyk karłowaty, a nawet proporczykowiec z Kap Lopez). Nie brak również ciekawostek, takich jak głowaczek barwny czy kolcobrzuch karłowaty. A przecież to tylko propozycje – gatunków idealnych do nanoakwariów jest znacznie więcej, zaś ich opisy z łatwością zapełniłyby nie tylko jeden Zeszyt Akwarystyczny, ale opasłe tomiszcze… Tym bardziej więc zachęcamy do zainteresowania się nanoakwarystyką i… zapraszamy do lektury.

niedziela, 5 sierpnia 2012

Zakupione rośliny z glonami

        Czasami kupując rośliny np. ze znanego serwisu aukcyjnego może się nam trafić część roślin która w jakimś stopniu ma ślady glonów. W nowym zbiorniku nie ma gwarancji że te glony będą się dalej rozwijać ale warto ograniczyć ich szanse na dalszą ekspansję.

Jak to zrobić:

Węgiel w płynie
  1. Obciąć mocno zaatakowane liście. Większość roślin odrośnie nawet z bardzo małych kawałków. 
  2. Do pojemnika "poczekalni" zalać 2-3 krotną zalecaną dawkę węgla w płynie względem pojemności pojemnika.  
  3. Rośliny przykryć i zostawić w ciemnym miejscu w pojemniku na 2-3 dni. 
  4. Ponownie przejrzeć rośliny odrzucić resztę zanieczyszczonych kawałków roślin.  
  5. Wypłukać i sadzić we własnym akwarium.
Kwasek cytrynowy

Na każde 200 ml roztworu do moczenia dać 2 łyżeczki stołowe spożywczego kwasku cytrynowego.

  1. Jak przy wcześniejszym sposobie obciąć mocno zaatakowane liście. 
  2. Moczyć rośliny przez 1-1,5 godziny.
  3.  Rośliny wypłukać i umieścić w np. wiaderku z czystą wodą na 2-3 dni
  4.  Ponownie przejrzeć rośliny odrzucić resztę zanieczyszczonych kawałków roślin.
  5.  Wypłukać i sadzić we własnym akwarium.
         Dla mocno zaatakowanych roślin można zastosować sposób z kwaskiem cytrynowym a następnie moczyć zieleninę w miksturze z węglem w płynie.

środa, 1 sierpnia 2012

Zeszyty Akwarystyczne nr 32

 Koralowce twarde


Terminu „koralowce twarde” próżno szukać w naukowych książkach i akademickich podręcznikach (które zresztą, nawiasem mówiąc, w ogromnej większości opisują koralowce bardzo po macoszemu i bez należytej znajomości tematu – dość wspomnieć, że jako gatunki „typowe” często prezentowane są w nich te wysoce specyficzne i odbiegające zwyczajami od większości swych krewniaków). Nic dziwnego – jest to bowiem twór ze wszech miar sztuczny, sprokurowany przez praktycznych i nie lubiących zbytnich komplikacji miłośników akwarystyki. Z punktu widzenia systematyki do koralowców należy bowiem ok. 8000 znanych dziś nauce gatunków zwierząt (w tym miejscu, na wszelki wypadek, przypomnijmy raz jeszcze, że koralowce to NIE rośliny, ale ZWIERZĘTA, choć ich wygląd, a nawet zwyczaje faktycznie łatwo mogą wprowadzić pod tym względem w błąd). Ich naukowy podział jest skomplikowany, niejednoznaczny i ulega częstym modyfikacjom wraz z kolejnymi odkryciami i teoriami badających je specjalistów. Dlatego właśnie akwaryści sporządzili własny podział: w obrębie wszystkich koralowców (często potocznie zwanych przez nich po prostu „koralami”) wyróżniają korale miękkie (przy czym do tej grupy zwyczajowo zaliczają również grzybowieńce, zoantusy i niektóre ukwiały), korale rogowe oraz korale (koralowce) twarde. Dzisiaj zajmiemy się tą ostatnią grupą. Zaliczają się do niej najpiękniejsze i najbardziej pożądane, ale też, niestety, najdroższe i najtrudniejsze w utrzymaniu w warunkach akwariowych gatunki. Od korali miękkich i rogowych na pierwszy rzut oka odróżnia je posiadanie wewnętrznego szkieletu wapiennego. Sprawia on, że wyjęty z wody koral twardy prawie nie zmienia swojego wyglądu (pomijając chowające się polipy). Koralowce miękkie –zgodnie z nazwą – w ogóle nie posiadają szkieletu i – poza wodą – tracą swe kształty, przypominając galaretę lub kawałek mięsa. Z kolei korale rogowe (głównie gorgonie) posiadają wprawdzie szkielet wewnętrzny, ale nie wapienny a rogowy (stąd nazwa). Zasada, na podstawie której wyróżnia się koralowce twarde, jest więc dość jednoznaczna i stosunkowo jasna.

Akwarium 4/2012 (148)

W „Antologii dowcipu polskiego” znalazłem żart popularny w latach 60., w czasach, gdy w sklepach permanentnie brakowało mięsa i produktów pochodnych. Brzmiał on mniej więcej tak: „Czym różnił się przedwojenny sklep mięsny od powojennego?”. I odpowiedź: „Na przedwojennym sklepie mięsnym widniał napis RZEŹNIK, a w środku było mięso. Na sklepie powojennym napisane jest MIĘSO, a w środku jest… rzeźnik”. Dlaczego o tym piszę? Otóż mam wrażenie, że trochę podobna sytuacja ma miejsce w sklepach akwarystycznych. Jeszcze przed trzydziestu laty były to w większości nieduże klitki, w których za ladą stał prawdziwy akwarysta – pasjonat, który o sprzedawanych przez siebie rybach i roślinach wiedział dosłownie wszystko. Oferta sklepu była wprawdzie skromna (akwaryści, którzy zaczynali swą przygodę z tym hobby choćby w latach 80. doskonale to pamiętają), ale za to u właściciela można było uzyskać mnóstwo cennych rad lub po prostu sobie z nim porozmawiać. Obecnie takich sklepów jest już jak na lekarstwo, a i te ostatnie – niestety – pewnie wkrótce znikną. Zastąpiły je wielkopowierzchniowe markety zoologiczne w galeriach i centrach handlowych. W licznych zbiornikach pływają tam setki gatunków ryb, o których jeszcze przed ćwierćwieczem mogliśmy tylko pomarzyć lub pooglądać je na czarno-białych zdjęciach w atlasach. To akurat dobrze, gorzej, że w ogromnej większości takich sklepów nie ma nikogo, kto by się na tych rybach znał i potrafił udzielić fachowych porad. Nawet, jeśli sprzedawca posiada bowiem choćby minimum wiedzy na ich temat, to najczęściej nie ma czasu na dłuższe rozmowy z klientami. Siłą rzeczy zostajemy więc z rybami sami i sami musimy zdobyć odpowiednią wiedzę na ich temat. Dlatego właśnie uważam, że rola fachowej literatury (w tym dwumiesięcznika „Akwarium”) jest obecnie ważniejsza niż kiedykolwiek, stanowi ona bowiem jedno z nielicznych pewnych źródeł wiedzy akwarystycznej niezbędnej dla prawidłowej pielęgnacji roślin, ryb i innych zamieszkujących nasze zbiorniki stworzeń.
A co w bieżącym numerze? Zapraszamy do stanięcia oko w oko z tajemniczymi i fascynującymi zarazem wężogłowami z gatunku Channa striata. Opowie o nich pasjonat tych ryb – Pan Marcin Szuchnik. Wszystkich miłośników fauny jeziora Tanganika zapraszamy do lektury drugiej części artykułu Pana Michała Mięsikowskiego dotyczącego strategii rozrodczej poszczególnych grup gatunków ryb zamieszkujących ten unikalny, afrykański akwen. Następnie Pan Zbigniew Strzelecki przedstawi własne propozycje polskiego nazewnictwa ryb z rodziny kolcobrzuchowatych, zaś Pan Jakub Kijak zaprezentuje swój przepis na akwarium w stylu czarnych wód. Potem Pan Wojciech Urynowicz zapozna nas z treścią jednego z nowszych rozporządzeń Ministerstwa Środowiska, które – jak się okazuje – może również dotyczyć wielu akwarystów. Na zakończenie proponujemy prezentację kolejnej już nowości roślinnej autorstwa Pana Pawła Szewczaka oraz następną edycję naszego konkursu fotograficznego wraz z rozwiązaniem edycji z numeru 146. W imieniu całej Redakcji życzę Państwu miłej, wakacyjnej lektury.
dr inż. Paweł Zarzyński, Redaktor Naczelny
 
  • Marcin Szuchnik- Wężogłów Channa striata
  • Michał Mięsikowski - Rozród i opieka nad potomstwem ryb z jeziora Tanganika (część 2)
  • Zbigniew Strzelecki - Polskie nazewnictwo kolcobrzuchowatych (Tetraodontidae)
  • Jakub Kijak - Moje Akwarium: „zbiornik do moczenia drewna”
  • Wojciech Urynowicz - Rozporządzenie ministerstwa środowiska w sprawie gatunków obcych